ficu ficu
1704
BLOG

Polska "kolanowa" polityka zagraniczna

ficu ficu Polityka Obserwuj notkę 55

Ludzie listy piszą” tak zaczyna się jeden z największych przebojów zespołu Skaldowie. W polskiej polityce taki tekst odnosiłby się do prezesa PIS. Który napisał już drugi list w tym miesiącu. Jeżeli pierwszy list do członków partii był ewidentnym sygnałem, że żarty się skończyły i nikt mnie nie będzie pouczał, co mam robić, czym prezes zamknął usta osobom, które mają sceptyczne podejście do obecnej linii partii. To dzisiejszy list na temat polityki zagranicznej, osobiści mnie się podobał. Choć z niektórymi sformułowaniami, można polemizować, to całość listu jest jednak dobra, prawdziwa i słuszna.

Kaczyński bardzo słusznie zauważa, że prezydent Obama, nie interesuje się sytuacją w Europie Środkowo-Wschodniej, czym oddaje pole manewru w tej części świata Rosji. Z pewnością patrząc na zarys historyczny, taki obrót sprawy jest dla nas bardzo niekorzystny, to jednak mimo wszystko, Kaczyński przesadza co do obecnego geopolitycznego położenia Kremla. Rosja nie jest już tak silna jak w przededniu wybuchu II wojny światowej, a Polska jest w zdecydowanie lepszym położeniu niż w połowie XX wieku. Ale przy obecnej polityce Waszyngtonu, obawy Kaczyńskiego, nawet z tą przesadą są słuszne. Kaczyński po raz kolejny tym razem z ciut najłagodniejszych słowach, deprecjonuje władzę w Warszawie. Dając do zrozumienia że Komorowski i Tusk są wasalami Moskwy i Berlina. Faktem oczywistym jest, że obaj wymienieni panowie, prowadzoną przez siebie politykę zagraniczną uprawiają na kolanach, ale nie wynika to z ich poddaństwa wobec Berlina i Moskwy, ale ze stylu uprawianej polityki. Tusk i Komorowski po prostu nie potrafią powiedzieć twardego NIE, gdy sytuacja tego wymaga. Sytuacja ta nie odnosi się tylko do wymienionych polityków, ale ogólnie całej PO. Łącznie z nestorem polskiej polityki zagranicznej, którego uległość w stosunku do Berlina jest powszechnie znana, a z którego wzorce czerpią premier z prezydentem, nie ukrywając tego publicznie, a się tym po prostu chwaląc. Dlatego mówienie o kondominium jest moim zdaniem nietrafione, jeżeli już można użyć tego słowa, to najbardziej ono pasuje do UE, choć również jest to chyba przestrzelone określenie.

Jarosław Kaczyński w swoim liście przypomina politykę zagraniczną swojego brata, choć według mnie również nie była ona idealna, to jednak Lech Kaczyński w niektórych sytuacjach potrafił twardo przeciwstawić się Moskwie i Berlinowi. Co bardzo nie podobało się zwolennikom „polityki klęczącej” wobec państw silniejszych, typu Niemczy czy Rosja. Warto wspomnieć chyba największe plusy całej prezydentury śp Lecha Kaczyńskiego, czyli polityka wschodnia oraz polityka energetyczna. Czytając raporty BBN widać było że ludzie z kancelarii prezydenckiej, mieli pomysł na prowadzenie skutecznej polityki energetycznej oraz wspierali w polityce międzynarodowe państwa powstałe w wyniku rozpadu ZSRR. Choć ta polityka często była wyśmiewana i kpiono z niej, to w porównaniu z obecną ekipą zawiązywała się ona w logiczną całość.

Jeżeli list Jarosława Kaczyńskiego w polityce zagranicznej w pełni podzielam, to mimo wszystko nie rozumiem jego obecnej strategii politycznej, czyli całkowitego bojkotowania Tuska i Komorowskiego, czym po prostu nastawia się „polityczny strzał”. Logiczne jest że dziennikarze, którzy nie lubią PIS, będą kręcić ten temat, ale w pełni ich rozumiem, skoro lider opozycji sam „wystawia się na kopanie”. Kaczyński powinien prowadzić politykę wewnętrzną podobną do tej jaką w latach 2005-07 prowadził premier Tusk, czyli jestem twardy wobec rządu i prezydenta, ale spotykam się z nimi i przekonuję opinię publiczną, że to Ja mam rację, a nie oni. Polityka Kaczyńskiego idzie w inną stronę, którą spece od marketingu politycznego Prezesa Rady Ministrów wykorzystają z pewnością, pokazując opinii publicznej Kaczyńskiego jako „nieodpowiedzialnego warchoła”. Ale jeżeli Kaczyński nie chce słuchać osób, które jasno przewidują i mówią czym się ta strategia „wojny totalnej” zakończy, to już jest jego problem. Szkoda tylko, że Polacy będą musieli się męczyć z tymi „liberalnymi talibami” aż do 2015 roku.

ficu
O mnie ficu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka