ficu ficu
1243
BLOG

JAROSŁAW. Geniusz czy szaleniec???

ficu ficu Polityka Obserwuj notkę 41

Polska polityka pomału przestaje mnie kręcić, patrząc na naszą scenę polityczną mam nieodparte wrażenie, że do 2015 roku w Polsce będzie rządzić ekipa Donalda Tuska. Marna to ekipa w dodatku uwikłana w różnego rodzaju niejasne interesy i powiązania, przypominająca bardzo rządy Leszka Millera. Tylko wszystko na to wskazuje, że Tusk nie skończy jak Miller, bo po upływie mniejszego czasu Miller już nie był szefem rządu, ale również nie był już szefem SLD, a sondaże tej partii były na poziomie 10%, a czasami nawet poniżej dwucyfrowego wyniku. Rząd Millera pogrążyła „afera Rywina”, czyli zadarcie z ekipą Adama Michnika, guru polskiego dziennikarstwa. Dodatkowo wewnętrzny konflikt z Pałacem Prezydenckim doprowadził do upadku „żelaznego kanclerza”, który według wielu politologów miał rządzić przynajmniej dwie kadencje. Chyba tylko wewnętrzna wojna w „PO-wskiej rodzinie”, która coraz bardziej przypomina „rodzinę patologiczną” może odsunąć Tuska od władzy. Patrząc jednak na nastroje społeczne, nawet taki konflikt może nie odsunąć ekipy PO.

Polacy chyba pogodzili się już na dobre, że wolą przy władzy złodziejskie PO niż szalony PIS. Obserwując zachowania posłów PO oni już są pewni zwycięstwa Tuska w 2011 roku, wystarczy posłuchać jakiejkolwiek dyskusji między przedstawicielem PO, a PIS. Obojętnie czy posłuchamy Grasia, Halickiego, Niesiołowskiego czy Pitery. Zamiast czuć zagrożenie utraty „koryta” oni się świetnie bawią w potyczkach z PIS-em, kpiąc ze swoich oponentów na każdym kroku. Gdy partia rządząca boi się utraty władzy, to nie kpi z opozycji. Gdy jest pewna swego robi to co teraz. Mądre piłkarskie powiedzenie mówi: „tak się gra jak przeciwnik pozwala”. A PIS w meczu z PO, pozwala jej na bardzo wiele, oczywiście warto wspomnieć, że dziennikarze w większości sprzyjają Platformie, ale partia Kaczyńskiego również posiada dziennikarzy z nią sympatyzujących. Choć szef PIS po wyborach prezydenckich, przyjął taktykę zniechęcania do siebie nawet tych przychylnych dziennikarzy. Wystarczy przypomnieć konflikt z naczelnymRzepyPawłem Lisickim, który napisał po wyborach prezydenckich, artykuł krytyczny wobec obecnej postawy szefa PIS. Jarosław potraktował go jako personalny atak na swoją partię. Dodatkowo list europosła Migalskiego, za który poseł został „wykopany za drzwi”.

Dzisiejszy wywiad dlaNewsweekaw którym szef PIS publicznie mówi, że w czasie kampanii był w całkowitej traumie i nie wiedział co robi, pokazuje jak w soczewce, że Jarosław Kaczyński stracił instynkt samozachowawczy i nastawia się wyłącznie na elektorat PIS, który w porywach da mu 30% poparcia społecznego, a jak stwierdził Jarosław w owym wywiadzie, nie chce żadnej koalicji, bo chce rządzić sam. Do tego potrzeba ok 50%, przy metodzie d'Hondta powiedzmy, że do zgarnięcia całej puli wystarczy 46%. A więc chyba braknie poparcia??? Kaczyński miał wielką szansę na przejęcie władzy w 2011 roku, wystarczyło tylko zachować „taktykę Migalskiego”, czyli mówić o pojednaniu, o kończeniu wojny polsko-polskiej, a zarazem skupić się na krytyce polityki gospodarczej rządu. Główny nurt medialny przyjął taktykę lansowania przemiany Jarosława Kaczyńskiego po Smoleńsku. W czasie kampanii oni naprawdę tylko czekali, aż Kaczyński wyskoczy z „mocnym językiem”, a oni wtedy napiszą i powiedzą „zobaczcie jaki obłudnik”. I ku zaskoczeniu redaktorów na Czerskiej i w siedzibie ITI, nic takiego w czasie kampanii się nie wydarzyło. Ale zapobiegliwi dziennikarze: „wielkiej pomocy dla Bronka” stwierdzili jasno że to tylko gra wyborcza, po wyborach Kaczyński „chlapnie” coś niepotrzebnego i znowu będziemy mieli pretekst żeby go „gnoić”. I tak się dokładnie po wyborach stało, ku uciesze wszystkich zwolenników i „medialnych przyjaciół” PO.

Najśmieszniejsze jest jednak to, że obecna taktyka Jarosława Kaczyńskiego cieszy zarówno jego wrogów oraz najwierniejszych zwolenników.Zwolennicy są zadowoleni że Kaczyński jest taki jakiego go pokochali bezgranicznie, czyli twardy i bezkompromisowy. Wrogowie cieszą się, że będą mieli co komentować, bo jak lider opozycji mówi „wprost bez ogródek:”, że nie będzie utrzymywał żadnych politycznych stosunków z prezydentem i premierem. To Jarosław sam dostarcza politycznej amunicji dla redaktorów Lisa, Żakowskiego, Mazowieckiego, Kuczyńskiego czy Wołka. Jarosław mówiący spokojnym tonem o fatalnej polityce rządu, a zarazem rozmawiającym z Komorowskim i Tuskiem, byłby wielkim kłopotem dla wymienionych redaktorów.

Ale Kaczyński wybrał inną drogę, totalnego konfliktu z obecną władzą i z obecnym prezydentem. Podobną drogę w 2005 roku, wybrał Tusk z Komorowskim, ale oni publicznie nie mówili że nie będą w ogóle się spotykać z prezydentem i premierem, zdarzało im się publicznie wymsknąć to co myślą o braciach Kaczyńskich (Tusk na początku 2006 roku chciał wyprowadzić ludzi na ulice przeciwko legalnie wybranej władzy), ale zaraz się wycofywali do defensywy. Choć osobiście nie cierpieli Lecha i Jarosława Kaczyńskiego, ale mimo wszystko rozmawiali z nimi i podawali im rękę, nie bojkotowali Kaczyńskich całkowicie otwarcie, tak jak obecnie chce to robić Jarosław Kaczyński. Czytając wywiad Jarosława Kaczyńskiego, nie wiem czy on naprawdę wierzy w to, że wygra przyszłoroczne wybory w takim stylu że obejmie samodzielną władzę??? Myślę że nastawia się na wariant Orbana, a więc 8 lat w opozycji, a potem spektakularne zwycięstwo w 2015 roku, ale odbiegając tak daleko w czasie Jarosław Kaczyński jest politycznym geniuszem albo szaleńcem???

ficu
O mnie ficu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka