ficu ficu
355
BLOG

Kto wygra Mundial???

ficu ficu Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Miesiąc temu cały piłkarski świat wstrzymał oddech, zaczynały się XIX piłkarskie mistrzostwa świata. Jutro mistrzostwa świata przejdą do historii. Warto przed ostatnimi dwoma spotkaniami zastanowić się jaki to był mundial??? Z pewnością lepszy od tego fatalnego sprzed 8 lat, ale do mistrzostw świata z Francji 1998 dużo tej imprezie brakowało, w szczególności pod względem sportowym. Gdy zaczynał się mundial w RPA postawiłem na finał Holandia-Argentyna, ze wskazaniem na ekipę Maradony. Dziś mogę powiedzieć że połowicznie trafiłem, bo Holandia zagra w wielkim finale, co do reprezentacji Argentyny to wystarczy się cofnąć równy tydzień, ale nie będę się znęcał nad moim faworytem tych mistrzostw. Rywalem Holandii będzie główny faworyt bukmacherów, czyli reprezentacja Hiszpanii. Gdybym miał postawić kto wygra mistrzostwo świata, to chyba wskazałbym Hiszpanię. Gdyż jest to drużyna kompletna ze świetnym bramkarzem, genialnymi obrońcami, znakomitymi pomocnikami i Davidem Villą w ataku, królem strzelców podczas Euro 2008, a obecnie chyba głównym faworytem do korony króla strzelców mistrzostw świata. Holandia to obecnie dzisiaj dwóch piłkarzy, którzy mają sezony życia, przed rokiem obaj o tym czasie odchodzi z Realu Madryt, jako zawodnicy niepotrzebni, dzisiaj działacze Realu mogą sobie „pluć w brodę”. O kim mowa, chyba nietrudno się domyślić: Robben i Sneijder, to oni są motorem napędowym „pomarańczowych”. Od ich indywidualnych akcji będzie głównie zależało, czy Holandia, która nie będzie faworytem jutrzejszego finału, zdobędzie puchar po który nie udało się sięgnąć najwybitniejszemu holenderskiemu piłkarzowi Johanowi Cruyffowi, choć miał dwukrotnie taką szansę.

Oczekując na niedzielny finał, warto sobie przypomnieć ostatnie finały mistrzostw świata. Zacznę od Mundialu w USA 1994. W wielkim finale zagrała Brazylia z Włochami, co ciekawe o zwycięstwie zadecydowały rzuty karne, gdyż po 120 minutach wynikał brzmiał 0-0. W tej psychologicznej próbie, więcej zimnej krwi zachowali Brazylijczycy i to oni po pamiętnym strzale w „okno Panu Bogu”, największej gwiazdy reprezentacji Włoch, Roberto Baggio, zostali mistrzami świata. Cztery lata później mundial który był najlepszy ze wszystkich które do tej pory oglądałem (może tylko Euro 2000, było lepszym widowiskiem).

We Francji 1998 do finału dotarli główni faworyci, obrońcy tytułu, czyli Brazylia, na którą stawiali niemal wszyscy, ich rywalem byli gospodarze, czyli reprezentacja Francji, która bardzo się męczyła po drodze do tego finału. Mecz był niesamowity, gdyż do tej pory chodzą legendy co się stało 12 lipca 1998 roku, z najlepszym wtedy piłkarzem świata, Ronaldo. Jedni twierdzą, że przed finałem Ronaldo dostał załamania psychicznego, inni uważają , że doszło wtedy do zagrywki nie fair ze strony gospodarzy i dosypano coś mu do jedzenia. Ostatecznie Ronaldo zagrał w wielkim finale, choć na 45 minut przed meczem był zawodnikiem rezerwowym. Finał można najłatwiej określić zdaniem: „umarł król, niech żyje król”. Bo właśnie po finale mistrzostw świata we Francji, skończyła się era Ronaldo, a zaczęła się era Zizu. To w finale mundialu w 1998 roku, wybuchła genialna forma Zidane, który okazał się bohaterem całej Francji, gdyż w finale strzelił Brazylii dwie bramki, a ostatecznie Francja wygrała 3-0.

Aż przyszedł Mundial 2002 w Korei i Japonii, które przeszły do historii jako jeden wielki kant, gdyż dwukrotnie sędziowie wypaczyli wynik spotkania, w obu przypadkach na korzyść gospodarzy z Korei Południowej, najpierw oszukano Włochów, a następnie Hiszpanie. Ostatecznie Korea przegrała w półfinale z Niemcami, a następnie o 3 miejsce z Turcją. W wielkim finale spotkali się Brazylia z Niemcami, co ciekawe mundial w 2002 roku, był wielkim powrotem Ronaldo, który przez ostatnie 4 lata, więcej czasu spędził w szpitalu niż na boisku. Brazylia wygrała 2-0, dzięki golom Ronaldo i po raz piąty została mistrzem świata, warto wspomnieć że finał w ogóle nie wyszedł bramkarzowi Niemiec Kahnowi, który dzięki genialnym interwencjom w drodze do finału, dał Niemcom szansę gry o złoto, ostatecznie nie wytrzymał spotkania finałowego i po jego dwóch katastrofalnych błędach Niemcy przegrali.

Ostatni finał z 2006 roku na boiskach RFN, był podobny do tego z finału z USA z 1994 roku. Znowu o złocie zadecydowały karne. Ale od początku w finale zagrała Francja z Włochami. Warto wspomnieć, że w reprezentacji Francji, ostatnie spotkanie rozgrywał Zidane, bohater mundialu z 1998 roku. I to właśnie Zidane okazał się bohaterem finału. Niestety stał się bohaterem negatywnym, gdyż na 10 minut przed rzutami karnymi, dał się sprowokować włoskiemu obrońcy Materazziemu i uderzył go z przysłowiowego „byka”, podobno Włoch w bardzo wulgarny sposób obraził siostrę Zidane, ale nawet to nie usprawiedliwia zachowania Zidane. Gdyż tak doświadczony piłkarz, w swoim ostatnim meczu w karierze, w dodatku o tak wysokiej stawce, powinien utrzymać nerwy na wodzy, ale nie wytrzymał i tak skończyła się jego piłkarska kariera, ostateczny wynik po 120 minutach był 1-1. A więc karne, a tutaj lepiej je egzekwowali Włosi i dzięki temu zdobyli czwarte mistrzostwo świata.

A jaki będzie ten jutrzejszy finał??? Czy z taką samą dramaturgią jak te z 1994 i 2006 roku i o zwycięstwie zdecyduje loteria, czyli konkurs rzutów karnych. Czy raczej zadecydują indywidualności jak Zidane w 1998 roku, lub Ronaldo, cztery lata później. Ja osobiście stawiam, że finał nie skończy się w 90 minut, a o zwycięstwie jednej z drużyn zadecyduje dogrywka lub karne. Obstawiam 1-1 z ostatecznym zwycięstwem Hiszpanii. Choć osobiście będę kibicował Holandii, ze względu na dwóch niepotrzebnych piłkarzy z Realu Madryt, do których bezapelacyjnie należał sezon 2009/2010.

ficu
O mnie ficu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości